Jak wygląda poród?
Poród siłami natury często opisywany jest jako coś strasznego, bardzo bolesnego, wręcz traumatycznego. Czy naprawdę tak jest? Jako kobieta przeżyłam go dwukrotnie. Pierwszy po drugim roku studiów medycznych. Moja wiedza ginekologiczna była wtedy zerowa. Nie wiedziałam jak przebiega poród, co się dzieje i czego się spodziewać. Podczas drugiego porodu było już zupełnie inaczej. Po części dlatego, że już raz to przeżyłam, ale również dlatego, że wtedy miałam zdecydowanie większą wiedzę na ten temat. Byłam w połowie studenckiego kursu z zakresu ginekologii i położnictwa. Kilkukrotnie byłam świadkiem porodu i dobrze wiedziałam co się dzieje. Myślę, że taka wiedza nie straszy kobiet, a wręcz przeciwnie, pomaga zrozumieć i zdecydowanie ułatwia przejście przez ten niewątpliwie wyczerpujący czas jakim jest poród.
Wiecie, że wysiłek, którego wymaga urodzenie dziecka porównywany jest do przebiegnięcia maratonu? Czasy trwania porodów są różne. Książkowo pierwszy poród trwa około 12 godzin, a kolejne porody są krótsze i trwają około 7 godzin. Jednak zdarzają się przypadki, ze kobieta rodzi nawet ponad dobę. Mój pierwszy poród trwał niecałe 6 godzin, a drugi niewiele ponad 3 godziny. Poród dzielimy na 4 okresy: rozwierania, wydalania, łożyskowy i wczesny okres poporodowy.
Okres rozwierania rozpoczyna się w momencie wystąpienia regularnej czynności skurczowej, czyli skurczy macicy przynajmniej co 10 minut. Skurcze te powodują skracanie się i rozwieranie szyjki macicy. Okres rozwierania dzielimy na dwie fazy. Faza utajona, czyli wolnego rozwierania, aż do rozwarcia około 3 cm. Faza ta dla mnie nie była bolesna, nie była nawet odczuwalna. Do szpitala (w obu ciążach) zgłosiłam się na kontrolne KTG w 39 tygodniu. W obu przypadkach kontrola zakończyła się porodem tego samego dnia, ponieważ już w momencie zgłoszenia miałam 3 cm rozwarcia, więc zakończoną pierwszą fazę rozwierania. Druga faza czyli faza aktywna (przyspieszonego rozwierania) zaczyna się w momencie rozwarcia szyjki od 3-4 cm i trwa, aż do całkowitego rozwarcia czyli do 10 cm. Skurcze występują w niej coraz częściej i są coraz dłuższe oraz coraz silniejsze. Trwa ona, książkowo, w pierwszym porodzie około 4-5 godzin, a w kolejnych porodach niewiele ponad 2 godziny. W moich przypadkach było właśnie książkowo. Dla mnie faza ta była w całym porodzie najtrudniejsza. Trzeba ją po prostu przeczekać, a do cierpliwych nie należę. Przydaje się wtedy wsparcie bliskiej osoby, która potrzyma za rękę, poda wodę do picia, a w razie potrzeby zawoła położną i poprosi o znieczulenie. Na granicy I i II okresu porodu najczęściej pękają błony płodowe. Jednak może się to zdarzyć również wcześniej lub później, a nawet wcale. Noworodek rodzi się wtedy w zachowanym worku owodniowym jednak jest to niezmiernie rzadkie.
Nagranie dziecka urodzonego w worku owodniowym.
Drugi okres porodu rozpoczyna się w momencie całkowitego rozwarcia szyjki macicy, a kończy porodem noworodka. Występują wtedy skurcze parte czyli czynność skurczowa macicy jest wspomagana działaniem tłoczni brzusznej i jest niezależna od woli rodzącej. Główka dziecka przechodząc przez kanał rodny dokonuje cztery zwroty tak by się w nim zmieścić.
Podczas skurczu szpara sromowa zaczyna się rozszerzać i powoli ukazuje się w niej główka dziecka. Początkowo w czasie kolejnych skurczów główka pokazuje się, a następnie cofa po zakończeniu skurczu. Jednak w każdym kolejnym skurczu pokazuje się jej coraz większa część i przestaje się ona cofać w przerwie międzyskurczowej. W ciągu kolejnych skurczów partych rodzi się główka, a następnie barki, tułów i kończyny. Trwa to zwykle podczas pierwszego porodu około godziny, a w kolejnych porodach o połowę krócej. Jednak z własnego doświadczenia wiem, że wyrzut adrenaliny i oksytocyny jest wtedy tak ogromny, że mało co się pamięta. W pamięci mam zaledwie strzępki i powiedziałabym, że trwało to w moim przypadku może pięć minut. Natomiast z dokumentacji medycznej wiem, że trwało niecałe pół godziny. Ból jest silny, ale da się go wytrzymać. W literaturze porównywany jest do pierścienia ognia i to prawda, skurcze bolą, a podczas parcia czuć nie ból, a palenie. Jednak w mojej subiektywnej opinii to palenie jest mniej dokuczliwe niż właśnie silne skurcze okresu rozwierania.
Trzeci okres porodu to okres łożyskowy. Obejmuje on oddzielenie i wydalenie popłodu czyli łożyska, pępowiny oraz błon płodowych. Nie powinien on trwać dłużej niż pół godziny i w porównaniu do poprzednich okresów nie jest wcale bolesny. Nie zwraca się na niego nawet uwagi bo już wtedy trzyma się po raz pierwszy w ramionach swoje dziecko i świata się poza nim nie widzi. Najczęściej podawana jest wtedy kroplówka z oksytocyną, która przyspiesza odklejenie się i urodzenie łożyska. Można też biernie wyczekiwać aż stanie się to samoistnie. Całkowita utrata krwi podczas porodu fizjologicznego wynosi około 250 ml.
Ostatni, czwarty okres porodu obejmuje 2 godziny od czasu wydalenia popłodu. Kobieta jest wtedy pod intensywnym nadzorem i najczęściej zostaje na ten czas w sali na której rodziła. Oczywiście może jej ktoś towarzyszyć. To piękne dwie godziny, gdy rodzice mogą być razem z nowonarodzonym dzieckiem. Czas ten wspominam jako magiczny okres. Najczęściej odbywa się wtedy również pierwsze karmienie piersią, co jeszcze bardziej potęguje uczucia do dziecka. Myślę, że jest to jedna z najpiękniejszych chwil jakie daje kobietom macierzyństwo. Cieszę się, że jestem kobietą i że mogłam tego doświadczyć.
Jeśli nie zaspokoiło to waszej ciekawości, to możecie jeszcze zobaczyć przebieg porodu w postaci bardzo dobrze opracowanej animacji tutaj.
A ty boisz się porodu? Co najbardziej Cie niepokoi? Koniecznie napisz w komentarzu.
Lek. Katarzyna Woźniak
Kasia Szewczyk
3 marca, 2017 o 9:14 pmA ja miałam cesarkę w znieczuleniu ogólnym, pierwsze dwie godziny spędziłam na sali pooperacyjnej próbując wydusić z siebie choć jedno słowo, rycząc z rozpaczy że nie mogę być z Helenką. Za niedługo minie 5 miesięcy a ja nadal się z tym nie pogodziłam i bardzo głęboko to we mnie siedzi. Zaskutkowało to tym że obsesyjnie boję się opuszczać Heli na dłużej niż 2-3h 🙁
Mama i stetoskop
4 marca, 2017 o 10:34 pmTo przykre, ominęło Cię to co dla mnie w porodzie było najpiękniejsze 🙁
Agnes Szy
10 maja, 2017 o 9:47 pmdlaczego nie mogłaś??
Sorry, ale wku#$%^&*() mnie takie standardy na niektórych porodówkach. Ja po cesarce moze 10 min czekałam na dziecko, przyszło razem z tatą i zaraz do piersi 🙂 Widac mieliśmy dużo szcześcia.
Pytania i odpowiedzi – Mama i stetoskop
6 marca, 2017 o 8:06 pm[…] Przez całą ciążę normalnie chodziłam na zajęcia. Uczestniczyłam we wszystkich ćwiczeniach tak jak inni studenci. W pierwszej ciąży na uczelnie chodziłam do 7 miesiąca, czyli do końca czerwca. Później miałam wakacje i urodziłam dopiero we wrześniu. Natomiast w drugiej ciąży studiowałam, aż do porodu. Wyglądało to tak, że w ostatnim tygodniu ciąży w piątek miałam zajęcia z ginekologii, a tuż po weekendzie w poniedziałek trafiłam na ten sam oddział rodząc. Wpis o moim porodzie możesz przeczytać tutaj. […]
KaŚ
10 marca, 2017 o 3:57 pmMoże to głupie pytanie, ale napisałaś, że skurcze w drugiej części prosi są niezależne od woli rodzącej, czyli hipotetycznie jeżeli nie chce rodzić to i tak urodzę? Wiem, durny wymysł, ale jak o tym pomyślałam to się nie chce odczepić ta myśl?
Mama i stetoskop
14 marca, 2017 o 8:47 pmDokładnie tak jest ? jednak jeśli będziesz chciała urodzisz zdecydowanie szybciej
KaŚ
15 marca, 2017 o 8:28 pmDziękuję za odpowiedź 🙂 Zakładam, że jak już będę rodzić to jednak będę tego chciała 😉
Aleksandra
14 marca, 2017 o 7:33 pmNapisz proszę, gdzie rodziłas? W SPSK4? I jak to jest z tym znieczuleniem podczas porodu, bo słyszałam, że Lublin tego (o zgrozo!) nie oferuje…?
Mama i stetoskop
14 marca, 2017 o 8:48 pmTak i byłam bardzo zadowolona z opieki ? ja koszystalam ze znieczulenie tzw. dożylnego
Agnieszkaaa
8 kwietnia, 2017 o 8:37 pmooo ja własnie rozważam znieczulenie dożylne 🙂 bo to czego się obawiam to, że po zzo nie będzie możliwy poród w pozycjach wertykalnych, a chciałabym aby grawitacja mi pomogła 😉 Stosowany jest dolargan ? Przy jakim rozwarciu otrzymałaś znieczulenie i jaka była jego skuteczność?
Patrycja Brylińska
14 marca, 2017 o 8:20 pmJa się nie mogę mentalnie pogodzić na nacinanie krocza. Wolałabym tego uniknąć..
Marta
25 marca, 2017 o 6:41 pmTo, że najczęściej podawana jest syntetyczna oksytocyna w III okresie jest paranoją. W przypadku fizjologii po co? 😉 w tekście sugerujesz, że to coś normalnego, a normalne jest czekanie na łożysko i dopiero przy zbyt długim oczekiwaniu podanie leków. 😉